poniedziałek, 18 marca 2013


Lee Jongin
23 lata; 5 stycznia 1990, Seul, Korea Południowa

Jak łatwo powiedzieć coś głupiego przy geju?
Wystarczy rzucić, że los rucha Cię w dupę.

Nie wiem, z jakiej racji homoseksualizm jest uznawany za jakąś chorobę psychiczną. Pod względem psychicznym i fizycznym pociągają mnie mężczyźni, więc to oznacza, że jestem nienormalny? Chyba ten, kto to wymyślił jest, bo dla mnie miłość to miłość, niezależnie od płci. Zdecydowana ze mnie szóstka w skali Kinseya i nie wstydzę się tego. Pokocham kogoś, to nie będę tego ukrywał, bo namiętne, potajemne spotkania mnie nie kręcą. Na randce też nie zamierzam udawać wyjścia z kumplem na piwo. Pocałuję chłopaka publicznie, przytulę, będę szeptał do ucha grzeczne słówka lub te niegrzeczne. Nie znoszę ludzi, którzy boją się swojej miłości, myślą, że są odmieńcami, na siłę próbują być jak większość. Na cholerę im to, skoro przysparzają sobie tylko bólu? Serio, nie ogarniam tego. W każdym razie, jeśli mam nadal rozprawiać o miłości homoseksualnej, to od razu mówię, że nie seks jest dla mnie ważny, a uczucie. Każdy uważa, że gej jest z gejem tylko dlatego. Bardziej związki heteroseksualnych przypominają mi coś takiego, bo przecież motywem przewodnim w relacjach damsko-męskich w XXI wieku jest po prostu zaliczyć. No cóż, jedni mogą sądzić, że jestem gejem, to bronię całą resztę swoich ziomali, ale mam to gdzieś. Zresztą, co ja będę tyle gadał, w sumie wypadałoby nieco powiedzieć o osobowości... Jak widać, nie oceniam ludzi po pozorach, ani po tym, co ktoś o nich wymyślił. Fakt, wizualność to ważna rzecz, ale nie najważniejsza. Zawsze patrzę , czy z daną osobą można porozmawiać, czy też nie. Nawet, jeśli nie, staram się spróbować ją lepiej poznać. Każdy chłopak uważa, że miłość to coś wstydliwego i raczej o tym mówią tylko dziewczyny, ale ja chyba w ogóle nie pasuję do tego głupiego stereotypu, co powyżej udowodniłem. Czyjegoś zaufania nigdy nie szargam, sam też nie łatwo komuś ufam. Do przemocy podchodzę z dystansem i nie nadużywam jej wobec innych ludzi. Jestem kimś, kto lubi oddawać się swoim pasjom. Śpiewam, gram na gitarze akustycznej,  tańczę zazwyczaj to, co pokazują w teledyskach popularne, koreańskie zespoły. W sumie, barwny ze mnie człowiek pod wieloma względami, a często i też pod względem wyglądu. Zazwyczaj sam projektuję swoje ubrania, a odkąd mieszkam w San Diego, projekty daję swojej przyjaciółce, płacę za materiał i noszę to, co sam wykreowałem. Dobra, nie wiem, czy warto mówić coś więcej, bo chyba te najbardziej znaczące rzeczy już każdy wie. Zawsze można się dowiedzieć więcej, kiedy się po prostu do mnie podejdzie i zagada. 

Jaki jest najgłupszy żart o gejach?
Kiedy przychodzi gej na basen i pyta się chłopaków, jaka jest woda, a gdy mu odpowiadają, że chujowa, on mówi, że skacze na dupkę.


[ Zmieniłam kartę, bo tamta mi się nie podobała. Lee Chi Hoon na zdjęciach, wątki kontynuowane. ]



26 komentarzy:

  1. [Misiek <3 Wątku chcę, chcę żeby był najlepszym gej przyjacielem Love, no <3]

    Loveleen

    OdpowiedzUsuń
  2. [Zaczynaj. Nie odpisałaś na St. T! A ja taki ładny wątek o zakupach zaczęłam ;(]

    Loveleen

    OdpowiedzUsuń
  3. (wątek z detlefem? Pomysł mam taki że mogli by się spotkać na imprezie)

    OdpowiedzUsuń
  4. [Skoro tak, to ja spróbuję coś wymyślić, a z pomysłem pewnie przyjdę jutro, bo życie.]

    Grimshaw.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj w San Diego?
    [Pomysły na wątek są? ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj jakimś cudem udało mu się szybciej wyjść z pracy. Taki cud zdarzał się raz na ruski rok. Przechodził zadowolony obok jakiegoś słupa z ogłoszeniami. 'Wstęp za darmo! Zniżka dla osób do 25 roku życia na trzy pierwsze piwa!'. O i właśnie znalazł sposób w jaki to spędzi dzisiejszy wieczór.
    Jakoś specjalnie się nie stroił. Poszedł w t-shircie i jeansowych spodniach. Jego włosy były ułożone w artystycznym nieładzie. Zamówił sobie piwo, rozglądając się, gdzie mógłby usiąść. Znalazł jakieś wolne miejsce.
    - Można?- zapytał chłopaka.

    [to ja tym bardziej przepraszam za tndetę z mojej strony, ale do 3 nad ranem nie spałam]

    OdpowiedzUsuń
  7. [Tak <3]

    Loveleen

    OdpowiedzUsuń
  8. Kto nie lubił zakupów? Albo inaczej: jaka dziewczyna nie lubiła zakupów? A jak jeszcze miała za najlepszego przyjaciela geja, który potrafił tak cudownie doradzać i sprawiał, że nigdy się w jego towarzystwie nie nudziła... Ach, razem z Zelo każdy wypad na miasto był udany, i chociaż często wracała z pustymi rękami, bo była spłukana, to i tak cieszyła się z tych wyjść.
    - Co tam Turkey, ja chcę coś włoskiego, albo francuskiego, no! Mam dość tych sieciówek, gdzie wszystko z jednego Chińczyka jest robione. Praca niewolnicza i tyle, chociaż... - uśmiechnęła się i podeszła do regału z przecenionymi zimowymi butami. - Dobra, może się na jakieś skuszę, uwielbiam buty.
    Każdy miał jakąś słabość, w jej przypadku były to buty. Uwielbiała je kupować, zakładać, czyścić, trzymać w domu... I oczywiście wszystkie na obcasach, bo z tym marnym metr sześćdziesiąt to nikt jej nie widział, gdy założyła coś na płaskich podeszwach. Ech, żyćko.

    Loveleen

    OdpowiedzUsuń
  9. Usiadł wygodnie na wolnym miejscu, a piwo postawił na przeciwko siebie na stoliku. Miał stąd dobry widok na całe zebrane tutaj towarzystwo. Upił łyk piwa. Lubił każdy alkohol. Nieważne czy to było piwo czy wino. Ważne, że miało w sobie te procenty, które sprawiały, że człowiek mogł się trochę rozluźnić.
    - Detlef jestem- przedstawił się. Skoro mają siedzieć wspólnie przy stoliku, to chyba dobrze byłoby, gdyby się zapoznali.

    OdpowiedzUsuń
  10. [Hejoooooooo! Może chciałabyś wątka ? ]

    OdpowiedzUsuń
  11. [Jasne, że wątek! ^ ^. Jakieś pomysły? Ja mam jak na razie jedynie taki, że Lee i Love (w końcu zaczęliście razem wątek o zakupach) wpadną przypadkiem do kawiarni, gdzie pracuje Naoki. Nie jestem tylko pewna, co na to powie Loveleen...]

    OdpowiedzUsuń
  12. [Wybacz, ale to jest mój pierwszy raz w takiej społeczności i naprawdę nie miałam pojęcia, jak to wszystko ogarnąć. Już wiem, więc jest OK ^ ^. A co myślisz o pomyśle z kawiarnią?]

    OdpowiedzUsuń
  13. [Dziękuję ^ ^. Mam nadzieję, że będzie się nam dobrze pisało :3.]

    Naoki spojrzał na zegarek. Była za piętnaście szósta, czyli został mu jeszcze tylko jakiś kwadrans i będzie mógł wrócić do domu. Lubił swoją pracę i tę małą kawiarenkę, ale ostatnio nie spał za dobrze, dlatego wolał wrócić już do domu.
    W pewnym momencie usłyszał dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Odruchowo popatrzył w stronę wejścia. Zobaczył Azjatę, który rozglądał się ciekawie dookoła. Miał na sobie bardzo oryginalne ubrania, jakich chłopak nigdzie wcześniej nie widział.
    Może sam je sobie szyje? – pomyślał.
    - Hmm, ciasto jabłkowe bym prosił oraz szklankę soku jabłkowego. – powiedział nieznajomy, siadając za barem.
    - Już podaję.
    Zaczął przygotowywać zamówienie, czując na sobie wzrok rudowłosego. Już wcześniej spotykał się z różnymi spojrzeniami, a co za tym idzie – z różną reakcją ze strony ludzi. Jednak to było inne od tych, z jakimi się wcześniej zetknął. Nie umiał jednak sprecyzować, co je odróżniało.
    - Proszę bardzo, pańskie zamówienie – powiedział, stawiając przed klientem porcelanowy talerz z ciastem i wysoką szklankę soku jabłkowego. Po chwili stwierdził, że ma jeszcze chwilę spokoju przed wyjściem i wyjął zza baru grubą, starą książkę, otwierając ją na zaznaczonej stronie. Między kartki książki były powtykane różne karteluszki, notatki czy suszone rośliny. Naoki nie przejmował się tym jednak, przeciwnie – twierdził, że to dodawało książce swoistego, niepowtarzalnego uroku. Dzięki temu była jedyna w swoim rodzaju. Poza tym poprzedni właściciele zostawili w niej coś jeszcze – wiele linijek było popodkreślanych. Można było odnieść wrażenie, że ta książka była dla kogoś bardzo ważna i wiele zawartej w niej treści silnie na niego oddziaływała.

    OdpowiedzUsuń
  14. [hmmm okej ;) Właściwie to mogą spotkać się wszędzie, ale najlepszy byłby plan zdjęciowy w LA, albo gdzieś w San Diego(kawiarnia, restauracja bądź czytelnia)]

    OdpowiedzUsuń
  15. Naoki jak zwykle zagłębił się w książkę zapominając zupełnie o bożym świecie. Dlatego aż podskoczył, słysząc pytanie nieznajomego.
    - Bardzo przepraszam, iż przerywam lekturę, ale czy mógłbym spytać o pańskie pochodzenie?
    Podniósł wzrok znad książki. Nieznajomy przyglądał mu się z niekrytym zainteresowaniem. Zmieszany, spuścił oczy.
    To chyba nic nie szkodzi, jeśli mu powiem. W końcu prawdopodobnie już się więcej nie spotkamy – pomyślał. Z pewnym zaskoczeniem stwierdził, że chciałby go jeszcze kiedyś zobaczyć. Potrząsnął głową z zażenowaniem.
    Nie gadaj takich bzdetów! – nakazał sobie w myślach. Wziął głęboki oddech...
    - Moi rodzice byli Japończykami – powiedział nie patrząc na nieznajomego. Nie wiedząc czemu, ale nie miał odwagi spojrzeć mu w twarz.
    Przecież to zwykły klient, nikt więcej – pomyślał odwracając się w stronę ekspresu do kawy. – Tylko, że... Wcześniej jakoś nikt nie zwrócił na niego uwagi – ot, zwykły chłopaczyna na posyłki. Westchnął cicho.

    OdpowiedzUsuń
  16. [Właściwie mogli by się już znać ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  17. [Wątek? :) Jeśli tak to zacząć czy zostawić to tobie?]

    OdpowiedzUsuń
  18. [No problem, jakieś pomysły jak mogli się poznać? ;)]

    OdpowiedzUsuń
  19. Podniósł głowę na dźwięk głosu nieznajomego.
    - Jeśli to było pytanie nie na miejscu, to bardzo przepraszam. - mruknął chłopak, dopijając sok i kierując się w stronę wyjścia.
    - Poczekaj sekundę - powiedział Naoki. Kiedy tamten się do niego odwrócił, przez chwilę Japończyk obserwował uważnie jego twarz. Jednak po krótkiej chwili zorientował się co robi, spuścił wzrok i zaczerwienił się odrobinę.
    Co się ze mną dzieje? - pomyślał.
    - Za chwilę kończę moją zmianę, więc jeśli chcesz... - powiedział nieśmiało Naoki. Dziwnie się czuł, coś jakby mrowienie w dole brzucha. Nagle do niego dotarło - po prostu się zakochał! Przeczytał już tyle najróżniejszych książek, a nie potrafi zauważyć u siebie objawów zakochania? To go trochę przeraziło - mimo całej swojej książkowej wiedzy nie wiedział, jak zachować się w takiej sytuacji. Jego położenie pogarszał jeszcze fakt, że od dzieciństwa nie umiał budować więzi z innymi ludźmi.
    Jeszcze raz uniósł wzrok, w skupieniu wpatrując się w twarz nieznajomego. Jakby w rysach jego twarzy mógł odczytać, jak powinien się zachować.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie miał żadnego konkretnego planu – ot, luźna propozycja. W końcu to nieznajomy musiał zdecydować, czy jeszcze kiedykolwiek się spotkają. Uważnie wpatrywał się w jego twarz. Szczególną uwagę zwróciły jego oczy – uważał, ze są piękne, a ich kolor - ciemny, niemal czarny - zachwycał. Poza tym... jego usta też mu się podobały.
    Nagle dotarło do niego, że nieznajomy znów usiadł przy barze i obdarzył go pięknym, szerokim uśmiechem. Zmieszany odgarnął grzywkę wpadająca mu do oczu i nieśmiało odwzajemnił uśmiech.
    Spojrzał na zegarek – było już kilka minut po 18:00. Nareszcie koniec zmiany.
    - Poczekasz tu chwilę? Musze tylko powiedzieć szefowi, ze już wychodzę. – powiedział do chłopaka, znikając na zapleczu. Po chwili wyłonił się stamtąd gotowy do wyjścia. Służbowy fartuch zamienił na lekka skórzaną kurtkę w czarnym kolorze. Mimo dosyć wysokich temperatur zawsze wolał mieć przy sobie coś cieplejszego. Był strasznym zmarzluchem i nawet tutejszy klimat nie mógł tego zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  21. Wyszli na ulicę zalaną światłem zachodzącego już słońca. Naoki poczuł się nagle niezręcznie - nigdy jeszcze nie szedł z nikim tak blisko, ramię w ramię. Poza jego rodzicami, oczywiście...
    Chłopak nagle posmutniał przywołując w myślach ich twarze. Nie chciał, żeby chłopak obok niego zorientował się, że coś go gryzie.
    - Jak Ci na imię? - zapytał nieznajomy, wyrywając Naokiego z zamyślenia. Ten nie zdążył jednak odpowiedzieć, bo nagle przechodzący obok chłopak przybił piątkę z rudowłosym. Tak po prostu.
    To trochę wybiło Naokiego z rytmu, ale już po chwili odzyskał rezon.
    - Jestem Naoki Toru, miło mi Cię poznać. A ty, to...? - nie dokończył, czekając na jego odpowiedź. Kątem oka obserwował go, czekając z ciekawością na odpowiedź.

    OdpowiedzUsuń
  22. [Dla mnie ok. :) Zacząć czy ty chcesz?]

    OdpowiedzUsuń
  23. [No problem. ^^]

    Everett po raz ostatni przejechał palcami po strunach gitary i podniósł wzrok, napotykając uśmiechy swojej niewielkiej publiczności. Skłonił się nisko, słysząc oklaski i zszedł ze sceny, taszcząc ze sobą gitarę. Do następnego występu miał pół godziny przerwy, które postanowił spędził na dostrajaniu instrumentu. Było mu gorąco i najchętniej napiłby się wody, jednak tłoczący się przy barze ludzie skutecznie go zniechęcili. Przełknął więc ślinę, krzywiąc się, gdy poczuł w gardle nieprzyjemne pieczenie. Zajął miejsce w najmniej zatłoczonym kącie pubu, nie chcąc, by ktokolwiek mu przeszkadzał. W kilka minut przyszykował gitarę do występu i, z nudów, sięgnął po swój szkicownik. Wciąż musiał skończyć pracę na następne zajęcia, ale przecież nie musiał robić tego teraz.
    Rysowanie pochłonęło go do tego stopnia, że nie zauważył siadającego obok chłopaka. Gdy Everett chciał odłożyć zeszyt na stoli, niechcący trącił tamtego dłonią. Spojrzał na niego z zaskoczeniem.
    - Przepraszam - powiedział natychmiast, uśmiechając się z zakłopotaniem.

    OdpowiedzUsuń
  24. Plan jak zawsze pełen był ludzi... Reżyser, scenarzyści, statyści, aktorzy, ochrona, kręcący się gdzieniegdzie paparazzi, charakteryzatorzy i wiele, naprawdę wiele różnych ludzi. Zawsze podobało mu się życie na planie, najgorsze jednak było uczenie się tekstu, który wręcz czasami dobijał swoją zawiłością i dwuznacznością przekazu- bo i tak się zdarzało.
    Siedząc na swoim krześle i czytając tekst, próbował skupić myśli, których i tak nie potrafił usłyszeć przez jedną ze sprowadzonych aktorek. Darła się na wszystkich by udowodnić, jaka ona nie jest idealna i naprawdę dobra...
    - Gdybym tylko mógł ją wyciszyć tak jak na telewizorze to byłbym najszczęśliwszym człowiekiem tego dnia- zaśmiał się podnosząc z krzesła. Rzucił na nie scenariusz, po czym podał mu rękę. -W takie dni jak dzisiaj mam po prostu dość tej roboty- stwierdził z niesmakiem.

    [Spoko, mi ostatnio tez za dobrze nie idzie. ]

    OdpowiedzUsuń
  25. Naoki delikatnie kiwnął głową.
    - Ciekawe imię... - szepnął, cały czas czując kleszcze strachu ściskające mu wnętrzności. Nigdy wcześniej tak się nie czuł i nie miał zupełnie pomysłu, co ma robić w takiej sytuacji.
    Prawie podskoczył, słysząc niespodziewane pytanie chłopaka.
    - Lubisz swoją pracę?
    Naoki uciekł wzrokiem gdzieś w bok, próbując najpierw uspokoić oszalałe serce, a dopiero później zastanowić się nad odpowiedzią.
    - Tak, nie jest zła - odpowiedział po dłuższej chwili milczenia. - No i można poznać różnych ciekawych ludzi.
    Starał się nadać swojemu głosowi nutę beztroski, radosnego trajkotania. Nie był jednak pewien, czy mu wyszło. Czuł się jednym wielkim kłębkiem nerwów.
    W pewnym momencie jego palce musnęły delikatnie dłoń Jongina. To wystarczyło.
    - Przepraszam, ale muszę już wracać do domu. - powiedział i szybko odwrócił się tyłem do rudzielca. Prawdziwym podwodem był jednak rumieniec na twarzy Naokiego.

    OdpowiedzUsuń