niedziela, 17 marca 2013

Nienaturalna to była leworęczność w średniowieczu.


Kim jesteśmy my, a kim są ci ludzie, za których uważają nas nasi rodzice? Co potrafią zrobić matki, byle by tylko nie przyjąć do wiadomości, że ich dzieci nie są nimi samymi i mogą mieć kompletnie różne pragnienia? Dlaczego tak trudne jest dla nich pogodzenie się z rzeczywistością?
Niekiedy nie mamy wpływu na nasze losy. Błądzimy po omacku w świecie, który ktoś – często kompletnie obcy – stworzył dla nas z myślą o sobie samym, dla własnej uciechy. To przypomina ogromny labirynt, w którym się zgubiłeś i nie możesz znaleźć drogi powrotnej. Nikt ci nie towarzyszy, żaden znak nie wskaże odpowiedniej drogi. Skazany na siebie samego usiłujesz dojść do ładu z wszystkimi ślepymi uliczkami, na które natrafiasz. A jest ich coraz więcej.

Caroline Rockwood z pewnością zbłądziła kiedyś w podobnym labiryncie - z pewnością też wyśliznęła się już z jego zwodniczych objęć. Stało się to dokładnie tego dnia, którego stanęła na głównym dworcu kolejowym w San Diego, z jedną tylko walizką, za to wypełnioną po brzegi marzeniami i nadziejami. Wreszcie mogła odetchnąć pełną piersią, posmakować wolności i swobody, bo oto uwolniła się od największego tyrana, największego ciężaru, jaki może nieść każdy człowiek - od uciążliwej, przerysowanej miłości własnej rodziny.
Niegdyś w obawie przed odrzuceniem wyrzekła się siebie, swojej natury, uciszyła ją na kilka lat, żeby móc pławić się przez ten czas w jakże wątpliwej miłości. I choć nienawidziła za to siebie, nienawidziła swoich bliskich, nienawidziła tego, kto stworzył ją taką, jaka była - trwała w obłudzie. Może wierzyła, jak wielu przed nią, że i to długo powtarzane kłamstwo w pewnym momencie stanie się rzeczywistością.
W końcu jednak musiała pogodzić się z tą prawdą, przyswoić ją, jak przyswoiła wiele innych. Ma okropne imię, nazywa się Caroline Rockwood. Przyszła na świat 26 lutego 1990 roku w Coronado wraz ze swoim bliźniaczym rodzeństwem, jak na jej oko o wiele bardziej od niej lubianą siostrą Madeleine i bratem Lucasem. Jej największą pasją, wymarzonym zawodem, jest pisanie, czyli coś, z czego wyżyć się nie da. Nie dostała się na te studia, na które chciała. Zamiast językoznawstwa, ukończyła dziennikarstwo. Jest lesbijką. A przynajmniej o wiele bardziej niż mężczyźni, pociągają ją kobiety.
Przykro mi, mamuś, z mojej strony wnucząt mieć nie będziesz.

Doskonale wie, kim jest, a kim być chce. Lesbijka z zapędami heteroseksualnymi. Faceci, z którymi od czasu do czasu jednak jest widywana, to dla niej jedynie marionetki, obsługiwane za pomocą jej nieodłącznego uroku osobistego. A ma go w sobie cholernie dużo. Jest nieco jak kameleon – umie się dostosować i odnaleźć w każdej sytuacji, dlatego przetrwała wszystko, co los jej zgotował. Nie mówi za wiele o sobie, a jeśli ją o coś zapytasz, to natrafisz na gruby mur. Świat widzi dokładnie takim, jakim jest, stwierdzając, że w jej świecie nie ma miejsca ani na różowe, ani na czarne barwy. Jest egoistką, bo tak ją wychowano, jednak nie ma w sobie tego przekonania, że wszystko kręci się wokół niej. Ona jedynie dba o swój interes. Bardzo stała w uczuciach, jeśli nienawidzi, to całą sobą, jeśli kocha – z całego serca. Jednak… Przygoda na jedną noc? A gdzie jest najbliższy hotel?

W SKRÓCIE:
Caroline "CharlieRocky" Rockwood
urodzona 26 lutego 1990 roku
początkująca pisarka, oficjalnie dziennikarka
piątka w skali Kinseya
utrzymuje się z okazjonalnego muzykowania

Witaj, ludu! Administratorka ochrzciła właśnie tego bloga, dodając na nim pierwszą kartę. Mam nadzieję, że Was ona nie zniechęci. Bo za dobra nie jest, wiem. Ale pisałam ją dawno temu. A na nową, póki co, pomysłu nie mam. Miłej zabawy!

27 komentarzy:

  1. [Dobry :) Jako, że przykryłam Twoją kartę, to zapraszam do wątku z Detlefem ;)]

    OdpowiedzUsuń
  2. [O, dziękuję za uznanie i uwagę, już poprawiłam. ;> Rzadko kiedy zwracam uwagę na takie rzeczy (niestety...).
    Jasne, że tak, się pytasz jeszcze! :D W pomysłach jestem średnia, ale zaczynać lubię, więc jeśli mi coś podrzucisz, to nie ma problemu. Chyba, że też nic nie wymyślisz - wtedy możemy kminić wspólnie.
    No i powiedz mi jakie długości wątków preferujesz. :3]

    OdpowiedzUsuń
  3. (jak dla mnie pomysł ok. Moglabys zacząć? Ja odpisuje z telefonu)

    OdpowiedzUsuń
  4. [Ale naprawdę ten komentarz nie doszedł, zły blogger!
    Wątek być musi, dawaj pomysł a nawet zacznę <3]

    Loveleen

    OdpowiedzUsuń
  5. [Ok. Etykieta dodana. Zaraz coś naskrobię, bo uzyskałam dostęp do neta]

    OdpowiedzUsuń
  6. Blondyn uwielbiał te dni, kiedy mógł sobie czasami wyjść przed czasem z pracy. Z kubkiem kawy w jednej dłoni, a zaraz potem z telefonem przy uchu w drugiej. Niestety obowiązki zwalały się na niego nawet po wyjściu z firmy. Po jego minie widać było, że konwersacja nie przebiega dokładnie tak jak on by sobie tego życzył. Na jego twarzy rysowały się groźne rysy.
    - Mówisz, że masz problemy... Oh Mike... A kto ich nie ma- powiedział znudzonym i monotonnym głosem- I ja miałbym Ci pomóc?- parsknął śmiechem- Chyba zapomniałeś jak ja Ciebie prosiłem o pomoc kilka lat temu, żebyś zabrał mnie z tego jeb.anego sierocińca, a Ty odwróciłeś się ode mnie. A teraz chcesz żebym Ci pomógł- w tym momencie zderzył się z kimś, a jego rozmówca rozłączył się. Spojrzał na dziewczynę uważnie.
    - Uważaj jak chodzisz, Bozia Ci dała jedną parę nóg, abyś z nich korzystała- potrafił być zgryźliwy. Tym bardziej, kiedy ktoś go zdenerwował.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Dobra, dobra, mi pasuje. :D]

    Informatyka.
    To było całe życie Nathaniela, no może jeszcze oprócz imprez... Fascynowało go to już od samego początku, od pierwszego komputera, który później rozłożył na części i studiował dokładnie (złożyć go już mu się nie udało). Wiedział, że to jest właśnie to, co chce robić w życiu i nie wyobrażał sobie, jakoby miał skończyć na innym stanowisku niż programator.
    Więc co to było dla niego naprawienie jakiegoś laptopa, pfff!
    - Wirus jakiś. - Powiedział po chwili, jakby zupełnie nie zauważając, że znowu powraca mu tendencja do wypowiadania urywków swoich myśli na głos - usunął ci wszystkie pliki, tak przy okazji. Serio, zdolnym trzeba być, żeby sobie takiego ściągnąć.
    Uśmiechnął się wesoło do dziewczyny, przeszukując swoją torbę w próbie odnalezienia płyty, na której mu zależało.
    - Wgram nowe oprogramowanie i będzie jak ta lalunia - odezwał się po chwili znowu, klikając coś na klawiaturze. - Radziłbym jeszcze zainwestować w jakiegoś antywirusa, w końcu nigdy nie wiadomo.
    Pewnie większość ludzi uznałaby za dziwny fakt, że chłopak bardziej przejmował się procesorami jakichś tam komputerów, niżeli samym sobą, ale... to była właśnie jego pasja. Mógł mówić o tym godzinami, dniami, latami, nigdy by się nie znudził. W informatyce widział postęp, technologię i przekroczenie barier, które co rusz stawia sobie ludzkość.
    Ściągnął brwi w dół, ze skupieniem wpatrując się w ekran laptopa. No i proszę - rach, ciach i po problemie!
    - Ja to jednak jestem geniusz. Złote dziecko normalnie - mruknął z zadowoleniem, pobieżnie jeszcze sprawdzając, czy aby na pewno wszystko działa. On nie odwalał fuszerki, jeśli coś robił, to robił to do końca. - Taaaadaaaaaaa! Działa wszystko, śmiga i w ogóle błyskawica.

    OdpowiedzUsuń
  8. [Wal pomysłem, walnę początkiem xD]
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  9. [Próbowałam coś sensownego wymyślić, ale mam kompletną pustkę w głowie więc ja przejmę obowiązek zaczęcia, a ty wspomóż pomysłem na wątek czy też powiązanie :3]

    Bridget Peterson

    OdpowiedzUsuń
  10. [no nie wiedziałam że tak się spodoba pan na zdjęciach ;P
    wątek pewnie, pomysł mam średnio. Można zrobić że znają się dzięki siostrze Sebastiana, jakoś kiedyś przypadkiem się poznali i teraz wpadną na siebie gdzieś na imprezie, albo ewentualnie dziewczyna wpadnie na uliczne wyścigi w których Seba bierze udział gdy mu się nudzi. jak nie pasuje to mogę pokombinować jeszcze ale to kłopot bo moja wena nei jest w dobrym stanie]

    OdpowiedzUsuń
  11. [Naprawdę się cieszę, że się podoba. Co do postaci - już jestem do takich przyzwyczajona, i raczej nie potrafiłabym prowadzić wrednego dziwkarza, a tym bardziej postaci płci żeńskiej. Tak już mam.
    Wątek jak najbardziej, mam nadzieję że jakiś pomysł się znajdzie, bo jak na razie patrzę na tą kartę i... pustka.]

    Grimshaw.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Dobra, dobra. Mogę zacząć, ale nie obiecuję, że to genialne będzie.]

    OdpowiedzUsuń
  13. Abby uwielbiała świadomość, że może pójść do klubu i nie wystawia się na pośmiewisko/złe spojrzenia/nienawiść. To dość zabawne, ale bardzo, ale bardzo cieszyła się, że nie musi już mieszkać z rodzicami, że może być wolna. Już kilka razy była w klubie branżowym za każdym razem zadając sobie pytanie "jak oni mnie tu wpuścili?". Tego dnia postanowiła nie zadawać pytań i po prostu cieszyła się atmosferą. A ta była bardzo miła, uroczy wystrój, ciekawi ludzie i cudna muzyka. Tak, Abby zdecydowanie polubiła głos śpiewającej dziewczyny. Można by rzecz, że ten głos ją zauroczył, sprawiał, że odpływała. Słysząc, że piosenka się kończy blondynka podeszła do wokalistki i uśmiechnęła się. - No, no. jestem pod wrażeniem - ukłoniła się lekko. - Masz naprawdę świetny głos. Tylko pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
  14. [Nie lubię się rozpisywać, jeśli chodzi o karty postaci. I tak część osób ich nie czyta. A co do Abby - już wszystko wyjaśnione.]

    OdpowiedzUsuń
  15. [ No dość oryginalny pomysł mam. Zelo ma popapraną przeszłość, więc może powiedzmy oni by się jakoś znali, a Charlie chciałaby spróbować napisać o nim, żeby zobaczyć, czy do pisania się nadaje, bo to historia warta pokazania, coś takiego. Zazwyczaj wątki zaczynam, więc pomysł pewnie żałosny. ]

    Zelo.

    OdpowiedzUsuń
  16. [Haha, ok ;) Zaczniesz? Bo ja się zaraz na matematykę wybieram :(]

    Loveleen

    OdpowiedzUsuń
  17. [O, pomysł całkiem niezły. Jak na razie to mam pustkę w głowie i za niedługo idę do dentysty, ale jak wrócę, to zacznę :3]
    Maximillianne

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie no! To był już szczyt wszystkiego. Nie dość, że to nie on zawinił, to jeszcze i oberwał za niewinność. Podłość ludzka nie zna granic. Przyjrzał się dziewczynie. Znał ją z liceum. Ba! Nawet uczyli się w tej samej klasie i kiedyś nauczycielka za karę usadziła ich razem.
    - Oj, Charlie, Charlie- pokręcił głową z politowaniem- Ja wiem, że nigdy nie darzyliśmy się wielką sympatią, ale tak na mnie wpadać- zażartował sobie z dziewczyny- Mogłaś chociaż poczekać aż skończę pić kawę. A teraz zobacz...- spojrzał na bluzkę- Ja nie mam swojej ukochanej espresso, bo ta znajduje się na twojej białej bluzce.

    OdpowiedzUsuń
  19. [wiesz dziś już chyba nie dam się wykorzystać od zaczęcia bo po prostu mam zanik weny na początki. zacznij ty, albo ewentualnie mogę naskrobać początek później lub jutro jak wrócę tylko.]

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak naprawdę, to Max nie napalała się na to, że ktoś zechnie z nią zamieszkać. W końcu, była osobą nieco szaloną i nieprzewidywalną z natury, zawsze wpadała na dziwne pomysły, więc kto by tam chciał mieć taką Max za współlokatorkę ?
    Sama nie wiedziała, ile dokładnie minęło czasu, kiedy to w gazetach i na kilku stronach w internecie umieściła wiadomość o tym, że szuka współlokatorki. WSPÓŁLOKATORKI, oczywiście musiała w niektórych rozmowach dobitnie podkreślać, a czasami brała się za wyjaśnianie znaczenia tego słowa, bo zdarzali się chętni faceci na wynajem pokoju. Było to nieco irytujące i już rozmyślała nad tym, żeby to wykasować te wszystkie informacje o poszukiwaniach i mieszkać sobie sama. W końcu nie było tak źle, a chwilowe gadanie do siebie samej, również nie było dziwnym zachowaniem, prawda ? Nikt nie widział jak to mruczała do siebie, bądź prowadziła krótsze albo dłuższe monologi.
    Ale pewnego dnia dostała telefon, a po drugiej stronie usłyszała o dziwo miły, kobiecy głos. Oczywiście, potwierdziła że wszystko nadal jest aktualne, a miejsca współlokatorki nikt jeszcze nie zajął. A potem pognała do mieszkania, żeby ogarnąć ten bałagan, bo przecież na drugi dzień miała przyjść potencjalna zainteresowana mieszkaniem.

    Siedziała jak na szpilkach, choć nie wiedziała czym się tak stresuje. Przecież to miało być tylko zwykłe obejrzenie mieszkania, nic więcej. Jeszcze raz rozejrzała się po salonie, w którym to lśniło jak nigdy wcześniej, a wszystko było poukładane na swoim miejscu. Kiedy to usłyszała dzwonek do drzwi, poderwała się z kanapy, odgarniając przy okazji kosmyki włosów za ucho. Podbiegła, po czym otworzyła je, uśmiechając się delikatnie. Spojrzenie Max spoczęło na ciemnowłosej dziewczynie, całkiem ładnej, to musiała przyznać sama przed sobą. Dobra, dobra! Nie miała tu podziwiać tego, jaka jest ładna. -Cześć, Ty zapewne w sprawie mieszkania. Zapraszam-powiedziała, wpuszczając ją do środka.
    Maximillianne

    OdpowiedzUsuń
  21. Był facetem, a u facetów funkcjonuje tylko sześć kolorów. Czarny, biały, czerwony, żółty, niebieski i zielony. Nie było jakichś odcieni typu 'mleczna kawa' czy 'wiosenna trawa'. Dlatego też klasyfikacja koloru bluzki padła na biały.
    - Tylko nie ślepaku- powiedziałem. Tą swoją złośliwość miała chyba wyssaną z mlekiem matki. Słysząc jej pytanie, już miał odpowiedzieć, że przydałoby się. Jednak w porę ugryzł się w język. Jeszcze go ta kobieta zje w całości- Nie, dzięki kupię sobie nową. Ta i tak była jakaś taka... podejrzana w smaku- ukucnąłem, podnosząc coś- To chyba Twoje CV- powiedział.

    OdpowiedzUsuń
  22. [Tomlinson z Łan Dajrekszyn.
    Miejsca, miejsca... cmentarze. Tak, zdecydowanie Grimmy lubi cmentarze. Wiem, nietypowe, więc jedziemy dalej. Biblioteka. Kawiarnia, cukiernia, on uwielbia słodycze. Czasem w nocy łazi sobie po mieście. O, lubi sobie posiedzieć na dachu jakiegoś opuszczonego domu, bo dziwak z niego, szczególnie w nocy czy podczas zachodu/wschodu słońca. Mogłaby go zobaczyć porzuconego na chodniku po jakimś niebywale brutalnym kliencie. Czasem podśpiewuje sobie w barach, klubach, kawiarenkach, na ulicy, gdziekolwiek, żeby zarobić. Jeśli nic ci z tego wszystkiego nie pasuje po prostu napisz, spróbuję coś jeszcze z siebie wydusić.]

    Grimshaw.

    OdpowiedzUsuń
  23. [Ogólnie rzecz biorąc, nie wiem do końca, który z moich pomysłów na wątek przypadnie ci do gustu, ponieważ nie są zbyt wyszukane, chyba, że wolałabyś coś bardziej skomplikowanego, jednak póki co rzucam dwoma propozycjami.
    Pierwsza: dziewczyny spotykają się na imprezie. Cristal przeważnie nie ma czasu na takie przedsięwzięcia, lecz tym razem daje się wyciągnąć. Przy barze może niechcący wylać trochę drinka na Charlie lub odwrotnie. Zrobi się odrobinę niezręcznie.
    Druga: ciemnowłosa często wpada do salonu fryzjerskiego, w którym pracuje. Znają się, od czasu do czasu ze sobą porozmawiają. Ot, tak. Sporadycznie.
    Jeśli chcesz dodać coś od siebie, nie mam nic przeciwko :)]

    Cristal

    OdpowiedzUsuń
  24. [Kocham panią na zdjęciach. Wątek? Prooszę, nie odmawiaj :D]

    OdpowiedzUsuń
  25. [Zacznę Misiu, zacznę... Jutro? Albo w piątek, dobrze? Musisz się zgodzić, wysłałam Ci filmy o homoskach! I tak, to jest szantaż, a co! <3]

    Loveleen

    OdpowiedzUsuń
  26. [Dobry :) Co ty na to, by dziewczyny były kiedyś ze sobą, ale rozstały się, bo o coś się pokłóciły, albo coś takiego? Równie dobrze mogły kiedyś spędzić ze sobą noc i spotykają się znów w jakimś branżowym barze. Hm? :D ]

    Jane

    OdpowiedzUsuń
  27. [Blaine to aniołek i słoneczko w jednym. Plus strój cheerioska... <3 Sklecimy jakiś wątek? :D]

    OdpowiedzUsuń